Miłość i cierpienie - dlaczego zawsze razem?

Język polski, Romantyzm

Wydaje mi się, iż słowo erotyzm w kontekście romantyzmu zostało użyte nieco na wyrost. Erotyzm, wedle słownika wyrazów obcych pod redakcją Zygmunta Rysiewicza, to miłość o silnym podłożu seksualnym. Miłość opiewana przez romantyków rzadko kiedy miała podłoże seksualne. Powiedzieć wręcz można, że typowa miłość romantyczna to uczucie platoniczne, czyste i wzniosłe, jakże dalekie od grzesznych uciech ciała. Nawet jeśli w niektórych przypadkach romantyczna miłość miała podłoże seksualne (Konrad Wallenrod i Aldona), prawdziwie romantyczna stawała się dopiero po utracie tego zabarwienia. Wtedy też dopiero była godna uwagi romantycznego wieszcza.

Dlaczego w romantyzmie miłość i cierpienie występowały zawsze razem? Pytanie to można by skrócić do formy: dlaczego w romantyzmie występowało cierpienie? Niewątpliwie jest ono cechą charakterystyczną epoki i dlatego też towarzyszy miłości romantycznej. Lecz skąd to wszechobecne cierpienie? Chciałoby się odpowiedzieć krótko, że romantyzm to okres w historii Europy, który promował safanduły i nieudaczników - wiecznie cierpiących z byle powodu. Jest to jednak niedopuszczalne uproszczenie. Mówiąc o romantyzmie, mieć trzeba zawsze na uwadze to, że jest on reakcją na oświeceniowy entuzjazm. W oświeceniu wszystko (przynajmniej w założeniach ideologicznych) wydawało się proste - dajmy władzę rozumowi nad naszym życiem, a on poprowadzi nas pewną drogą ku szczęściu. W epoce oświecenia wręcz wypadało być szczęśliwym lub chociaż zadowolonym z życia. Kto się życiem cieszył, ten musiał być mądry, a mało kto przecież chciałby uchodzić w oczach opinii publicznej za durnia z tego tylko powodu, że wciąż chodzi markotny w epoce triumfu ludzkiego umysłu.

Szybko okazało się, że racjonalne myślenie nie jest dobrym lekarstwem na wszystkie dolegliwości ludzkiej duszy. Oświeceniowy entuzjazm i wiara w potęgę umysłu prędko ostygły. Na tak przygotowanym gruncie wspaniale mogła się rozwinąć kultura cierpienia, które w minionej epoce było zastrzeżone dla ludzi niskiego stanu, a nie dla pierwszoplanowych bohaterów dzieł literackich.

Lecz romantyczne cierpienie nie było takim sobie zwykłym cierpieniem. O nie! Romantyczne cierpienie było wystudiowane i wysublimowane. To cierpienie dobrze urodzonych panienek o pulchnych, białych rączkach i kawalerów we frakach z utkwionym w dal wzrokiem. To nie było cierpienie, które niesie życie - cierpienie twarde, tępe, które nie pozwala o sobie zapomnieć ani w dzień, ani w nocy. Romantyczne cierpienie upodabniało się do używki. Było modne, dobrowolne, a kto potrafił oddać się mu naprawdę bez reszty, ten uchodził za człowieka przesiąkniętego do głębi duchem epoki. Cóż, każdy czas ma swoje ideały, którym społeczeństwo, wiedzione stadnym instynktem, oddaje bałwochwalczą niekiedy cześć.

Toteż miłość romantyczna musiała iść w parze z cierpieniem. Było to ze wszech miar zgodne z klimatem epoki. Trzeba przyznać, że prowadziło to do dość dziwnej, nawet niezdrowej sytuacji. Miłość, to najsilniejsze w życiu człowieka uczucie, ten popęd, który pcha jednostki gatunku homo sapiens do wielkich czynów i najwyższych uniesień, otrzymała kaganiec niespełnienia.

Miłość ukazana przez Goethego w "Cierpieniach młodego Wertera" ma charakter salonowego flirtu. A doprowadza przecież młodego człowieka do samobójstwa. To już nie jest cierpienie związane z romantyczną miłością, to jest psychiczna choroba.

Lecz romantyzm lubował się w bohaterach, których niszczyła własna słabość. Bohater romantyczny sam pogrążał się w cierpieniu, a nieszczęśliwa miłość dostarczała mu do tego najlepszej okazji. Nieszczęśliwy kochanek, którego obiekt westchnień był dla niego niedostępny (jak w przypadku Wertera) lub po prostu nim wzgardził (jak naszym Gustawem), mógł zanurzyć się w swoim cierpieniu bez reszty. Ważniejsze chyba niż miłość było owo uczucie cierpienia. Bohater z czasem popadał w obłęd, zapominał, kim jest i dlaczego taki jest, stawał się chodzącym wyrazem cierpienia, cieniem z uduchowioną twarzą, oddającą najgłębsze tajniki rozdartej duszy.

Tu parę słów rzec wypada o kobietach, które dla romantycznych bohaterów godne były tak straszliwych poświęceń i katuszy. Może to zabrzmi śmiesznie i nietypowo, ale twierdzę, że romantyzm uczynił z kobiety przedmiot. Z żywej istoty, której sobór w Konstancji przyznał nawet duszę, a wiek XX dał jej równe z mężczyzną prawa (o czym mogli jeszcze romantycy nie wiedzieć), romantyzm uczynił przedmiot westchnień romantycznego bohatera. Kobieta z literatury romantycznej to twór z mgły i wiatru, z pieśni i poezji. Toteż istota taka raczej nie mogła budzić miłości erotycznej, do której wciąż potrzeba, mimo burzliwego rozwoju technik rzeczywistości wirtualnej, krwi i kości. Czasem kobieta w romantyzmie bywała okrutna i bez serca, ale zawsze znajdowała się na piedestale, otoczona nimbem tajemniczości i niedostępności. Nie musiała mówić ani myśleć, wystarczyło, że istniała w wyobraźni romantycznego bohatera. On ją sobie tworzył i ten obraz, podsunięty przez jego umysł, uwielbiał ponad swoje życie. Może więc nawet dobrze, że romantyczna miłość była czysta, platoniczna i niespełniona, bo cóż by się stało z romantycznym bohaterem, gdyby ujrzał obiekt swych najwznioślejszych uczuć rankiem w szlafroku i papilotach?

Niemniej faktem jest, że romantyczny erotyzm, jeśli można o takim w ogóle mówić, rozgrywał się głównie w wyobraźni mężczyzny - romantycznego bohatera. Rolą kobiety było tylko istnieć i dawać się kochać. Jej słowo, gest, czasem widok tylko dostarczał romantykowi niezwykłych podniet, które owocowały cierpieniem po rozłące z ukochaną.

Cierpienie związane z romantyczną miłością mogło mieć także inny aspekt, mocniej w rzeczywistości zakotwiczony. W polskich warunkach bohater romantyczny czasem musiał poświęcić zwykłą, odwzajemnioną, uświęconą małżeństwem miłość dla walki o wolność ojczyzny. Było to dla niego źródłem bólu, które nawet dziś nie trąci myszką, jak żałosne historie ciepienia Wertera czy Gustawa. Takiego cierpienia doświadczył Konrad Wallenrod, który nie był w stanie znaleźć szczęścia przy domowym ognisku, bo nie było tego szczęścia w jego ojczyźnie. Dlatego Konrad zdecydował się poświęcić miłość Aldony dla ratowania zagrożonej ojczyzny. Niemniej, charakterystyczne jest, iż Mickiewicz poświęca znacznie więcej uwagi tęsknej rozłące małżonków, zamyka Aldonę w pustelniczej wieży, a kilkoma tylko zdawkowymi wersami kwituje ich pełną radości i szczęścia miłość, którą cieszyli się wkrótce po ślubie. Jak widać, cierpienie i miłość to uczucia, które po prostu musiały występować w romantyzmie w bezpośredniej bliskości, powodując, że romantyczny erotyzm sprowadzał się do łez i westchnień, nie wywołanych bynajmniej fizycznymi uniesieniami...

Podobne tematy

Sprawy ojczyzny i państwa w twórczości przedstawicieli odrodzenia w Polsce

Piotr Skarga, wybitny działacz kontrreformacyjny,...

Życie i twórczość Georga Byrona. Przegląd treści "Giaura".

1) Biografia Georga ByronaWielki poeta angielski...

Najwybitniejszy liryk starożytności - Horacy.

Horacy - (65 - 8 r. p.n.e.) urodził się w południowej...

Troska o losy ojczyzny

Literatura każdej epoki związana jest ściśle z...

Żródła: wikipedia.pl, teksty nadesłane

Serwis matura memento.pl jest serwisem społecznościowym, publikuje materiały nadesłane przez internautów i nie odpowiada za treść umieszczanych tekstów oraz komentarzy. Serwis matura memento.pl dokłada wszelkich starań, aby weryfikować nadsyłane materiały oraz dbać o ich zgodność z polskim prawem.
  

Ebooki edukacyjne

Dobre wypracowania
Jak samodzielnie pisać wypracowania i otrzymywać z nich wysokie oceny bez większego wysiłku?

Jak zdać egzamin?
Poznaj metody i sztuczki, aby bezstresowo i zawsze pozytywnie zdać każdy egzamin!

Techniki pamięciowe dla każdego
Jak wykorzystać moc swojego umysłu poprzez efektywne techniki pamięciowe i zapamiętać wszystko czego potrzebujesz?

Szybka nauka języków obcych
Jak szybko i skutecznie uczyć się języków obcych, wykorzystując możliwości własnego umysłu?

Szybka nauka
93 specjalne ćwiczenia, dzięki którym nauka nie będzie sprawiać Ci problemów